Mariusz Niedbalski: Po mistrzostwach sprzed roku jestem innym człowiekiem

- Musimy pojechać do Rumunii ze świadomością, że tylko stuprocentowe zaangażowania może dać nam sukces. Zdajemy sobie sprawę, że rocznik ’93 jest generacją, której przygląda się cała koszykarska Polska, zrobimy wszystko, aby to lato było dla nas udane - mówi trener reprezentacji Polski U20, Mariusz Niedbalski.
news Zdjęcia | Wojciech Figurski, 058sport.pl

Za reprezentacją Polski do lat 20 kolejny etap przygotowań do mistrzostw Europy dywizji B. W podwarszawskim Legionowie kadra trenowała w dwunastoosobowym składzie, choć w selekcji do głównego turnieju w dalszym ciągu bierze udział szesnastu zawodników, dlaczego?

- Bo tylu zawodników może zagrać na mistrzostwach. Czekają nas teraz trzy sparingi z Belgią i wspólnie ze sztabem szkoleniowym stwierdziliśmy, że nie było sensu powoływać większej liczby zawodników. Chcę przy tym zaznaczyć, że selekcja związana z wyjazdem na mistrzostwa Europy jeszcze się nie skończyła, a czterech zawodników rezerwowych cały czas ma szansę zagrać w Rumunii. Ta czwórka cały czas trenuje indywidualnie, zna program z Wałbrzycha, także o ich ewentualną dyspozycję jestem spokojny.

Ciężko było panom podjąć decyzję, którzy zawodnicy otrzymają szansę wyjazdu na mistrzostwa? Z tego co wiem po sparingach z reprezentacją Chin zastanawialiście się panowie ponad dwa dni.

- To był trudny wybór. Zawodnicy, którzy byli w Wałbrzychu bardzo ciężko trenowali, do tego stworzyli ciekawy kolektyw, który rozegrał trzy niezłe mecze z dobrą reprezentacją Chin, która z dwoma zwycięstwami wyszła z grupy na mistrzostwach świata U19. Muszę przyznać, że największy problem mieliśmy na pozycji rozgrywającego. Do tego po dłuższej analizie zdecydowaliśmy się wpisać na listę rezerwowych utalentowanego Macieja Kucharka. Trzeba pamiętać, że w reprezentacji nie zawsze grają najzdolniejsi gracze, tylko koszykarze pasujący do ogólnie przyjętej koncepcji pracy.

 Jeżeli spojrzymy na nazwiska poszczególnych graczy, to nie ma wielu różnic pomiędzy składem kadry na poprzednie mistrzostwa Europy czy świata a tegoroczną imprezę docelową w Rumunii.

- Proszę jednak spojrzeć na to z innej strony. Już przed rokiem pojawił się w tej drużynie Sebastian Kowalczyk, a teraz Jarosław Trojan czy Jakub Karolak. Do tego cały czas w kręgu zainteresowań znajduje się Maciej Kucharek. Na dwanaście osób mamy trzy nowe twarze, to nie jest mało. Wychodzę z założenia, że zawsze trzeba dopuścić trochę świeżej krwi i tak też się stało. Nie mamy wiele czasu na przygotowania, dlatego dobra znajomość całej grupy, powinien działać na naszą korzyść. Oni zawsze tworzyli zgrany kolektwy, teraz najważniejsza jest odpowiednia dyscyplina i program. Nie wyobrażam sobie, abyśmy w tym roku nie zdołali wywalczyć awans udo dywizji A.

Prowadzona przez pana kadra rozegrała w Wałbrzychu trzy sparingi dzień po dniu z reprezentacją Chin. Z postawy któregoś gracza był pan szczególnie zadowolony?

- W każdym meczu grało dwóch rozgrywających spośród trójki, która była tam obecna. Mało tego każde spotkanie rozpoczynał inny. Mieliśmy drobne problemy z zawodnikami wysokimi, bo z powodu problemów osobistych nie dojechał Damian Cechniak, do tego nie było Tomasza Gielo i Przemysława Karnowskiego. Szczególnie nie chciałbym nikogo wyróżniać, nie lubię tego robić. Mogę oceniać drużynę, a jedynie z każdym zawodników indywidualnie porozmawiać, co miało miejsce podczas zgrupowania w Wałbrzychu. Cieszę się, że drużyna idzie w kierunku grania mocną defensywą. W drugim meczu z Chinami wymusiliśmy 19 strat. Nasza obrona jest bardziej agresywna i poukładana i co ważne taki styl przynosi drużynie dużo radości.

Najpóźniej do zespołu dołączył Przemysław Karnowski, nieco wcześniej na zgrupowaniu kadry U20 znaleźli się Michał Michalak, Mateusz Ponitka i Tomasz Gielo, jak ocenia pan ich formę?

- Gielo i Michalak przed przyjazdem do Legionowa trenowali kilkanaście dni indywidualnie z trenerem Arturem Gronkiem i trenerem przygotowania motorycznego Colem Hairstonem. Byłem na tych zajęciach kilka razy i muszę przyznać, że były bardzo wyczerpujące. Chłopcy trenowali dwa razy dziennie po dwie godziny, oni są więc przygotowani podobnie jak zawodnicy, którzy ćwiczyli w Wałbrzychu. Jedyne co trzeba teraz zrobić, to obu przygotować do naszej taktyki. Przemysław Karnowski w ostatnich dniach uczestniczył w campie, do tego pracował indywidualnie na uniwersytecie Gonzaga. Na campie w Stanach Zjednoczonych był też Mateusz Ponitka. Moim zdaniem drużyna jest zdecydowanie lepiej przygotowana do mistrzostw, niż miało to miejsce przed rokiem.

Ciężko było pana przekonać do ponownej pracy z tą kadrą? Nie da się ukryć, że wszyscy przed rokiem spodziewali się waszego awansu do dywizji A, tymczasem po raz kolejny reprezentacja U20 zagra w dywizji B.

- Ja po tej porażce jestem innym człowiekiem, przeżyłem to bardzo mocno. Przed rokiem pojechałem na mistrzostwa grupą sprawdzonych ludzi, niestety nie wyglądaliśmy na boisku najlepiej. Gdzieś to wicemistrzostwo świata w konfrontacji z dywizją B mocno ciążyło chłopakom w głowach. Może niektórym wydawało się, że to będzie proste zadanie. Tymczasem rzeczywistość okazała się inna. Gdyby to było takie proste, to od siedmiu lat nasza reprezentacja do lat 20 grałaby z najlepszymi, a tak tkwimy w tej dywizji B i to z generacjami wcale nie gorszymi jak obecna. Wielu zawodników z poziomu ekstraklasy musiało przełknąć tę gorycz porażki. To jest już jednak poza nami. Odcinamy się od tego co było i z optymizmem patrzymy w przyszłość. Chcemy stworzyć nową historię i awansować do elity.

Od pierwszych treningów widział pan wśród zawodników tę sportową złość i chęć udowodnienia wielu osobom, że ta grupa ludzi jest w stanie wywalczyć awans do dywizji A?

- Jeżeli bym tego nie widział, to znaczyłoby, że zawodnicy nie mają ambicji i powinni pobawić się w coś innego jak sport. Także w nas trenerach pała wielka chęć rewanżu i pokazania, że porażki w życiu się zdarzają, ale na tak poważne błędy można sobie pozwolić tylko raz.

Od środy do piątku kadra rozegra trzy sparingi z Belgią, jakie są założenia na te spotkania?

- Nie ma czasu na eksperymenty. Przez 4 dni w Legionowie wprowadzaliśmy nowe rozwiązania w ataki i obronie i chcemy to robić także w Belgii. Chcemy, aby każdy mecz był lepszy od poprzedniego. Do tego niezwykle istotna będzie sama atmosfera w zespole. Bez chemii nie da się nic osiągnąć.

Podczas tegorocznych przygotowań kadra rozgrywa wiele spotkań z jednym rywalem, to pomaga trenerom, czy też trochę utrudnia pracę?

- Różnie można na to patrzeć. Chiny były na finalnym etapie przygotowań do mistrzostw świata do lat 19, my tymczasem dużo rotowaliśmy składem. Dzisiaj mało kto organizuje już duże turnieje dla zawodników w tym wieku, głównie w całej Europie przebiega to podobnie, czyli dwumecz lub nawet trójmecz z jednym rywalem.

Wspólnie z trenerem Krzysztofem Szablowskim rozpoczęliście panowie rozpracowywanie rywali w mistrzostwach Europy dywizji B?

- Muszę przyznać, że większość reprezentacji nie stanowi dla nas, jeśli chodzi o nazwiska, większej tajemnicy. Z większością drużyn spotykaliśmy się w tamtym roku. Jest kilka zespołów, które podobnie jak my przystępują do turnieju z podobnymi aspiracjami. W tej grupie powinny się znaleźć Wielka Brytania, Belgia i Finlandia. Dywizji B to specyficzny turniej, gdzie poziom jest mocno zróżnicowany, dlatego szczegółowa analiza gry poszczególnych drużyn może przebiegać z dnia na dzień.

Jedno jest pewne z Bułgarią na żadnych szczeblu rywalizacji już nie zagracie.

- Ale na dzień dobry gramy z Rumunią. Trzeba być gotowym do każdego meczu. Musimy tam pojechać ze świadomością, że tylko stuprocentowe zaangażowania może dać nam sukces. Zdajemy sobie sprawę, że rocznik ’93 jest generacją, której przygląda się cała koszykarska Polska, zrobimy wszystko, aby to lato było dla nas udane.

 

Rozmawiał Adam Wall

 

udostępnij