Ze względu na problemy z parkietem w hali SDS w Szczecinie i poszukiwaniem obiektu zastępczego koszykarze King Wilków Morskich mecz 5. kolejki zmuszeni byli rozegrać w poniedziałek w szkolnej hali, która mogła pomieścić jedynie 300 osób. W starciu beniaminka posiadającego w swoim składzie kilku zawodników z ekstraklasowym doświadczeniem, a jednego z trzech głównych faworytów pierwszej ligi, lepsi okazali się koszykarze z Torunia, choć zwycięstwo nie przyszło im łatwo. Lepsi do 25. minuty gry byli gospodarze momentami, prowadząc różnicą jedenastu punktów. W końcówce trzeciej kwarty mocno uaktywnił się jednak Adam Lisewski, który nie tylko angażował się w walce pod tablicami, ale rozdzielał również piłki w ataku, a także sam zdobywał punkty. Dzięki temu goście na początku ostatniej części meczu zdołali wyjść na prowadzenie, wymuszając znacznie więcej fauli w końcówce. W ostatnich trzech minutach spotkania koszykarze Polskiego Cukru SIDEn punktowali tylko z linii rzutów wolnych, ale nie przeszkodziło im to w wygraniu meczu. Dobrze z roli prowadzącego grę wywiązał się doświadczony Marcin Stokłosa, rzucając 20 punktów, a do tego notując 7 asyst przy zaledwie 3 stratach. Ponad połowę punktów - dokładnie 40 - zdobyli dla torunian rezerwowi, wśród których najskuteczniejszy był Wojciech Barych (17 i 6/9 z gry).
Wynik niedzielnego meczu:
Doświadczenia w decydujących momentach zabrakło drużynie MCKiS Termo-Rex w starciu z Polfarmeksem, które gospodarze przegrali różnicą pięciu punktów, choć w drugiej kwarcie zdominowali rywali. Tę część spotkania beniaminek wygrał 24:4, ale po zmianie stron miał problem z zatrzymaniem rywali w obronie. Polfarmex w trzeciej kwarcie triumfował 26:10 i dzięki temu utrzymał nieznaczną przewagę do końca. MCKiS zagrał bez kontuzjowanych Patryka Nowerskiego i Pawła Śpicy. Bliscy double-double byli w tym meczu dwaj koszykarze gospodarzy: Łukasz Kwiatkowski (15 pkt i 9 zbiórek) i Marcin Wróbel (18 pkt i 9 zbiórek) oraz wśród gości Mateusz Bartosz (15 pkt i 9 zbiórek). Głównie za sprawą Norberta Kulona (7 asyst) i Krzysztofa Jakóbczyka (6) Polfarmex zanotował o połowę więcej kluczowych podań niż rywale (20:10).
Wyniki sobotnich spotkań:
Wzmocniona Karolem Pytysiem (6 pkt i 8 zbiórek) Spójnia Stargard Szczeciński była blisko wygrania pierwszego meczu w sezonie, ostatecznie uległa jednak drużynie Wikany Startu Lublin 52:55. Do dogrywki miał szansę doprowadzić jeszcze Jerzy Koszuta, ale z trudnej pozycji nie trafił. Goście w trzeciej kwarcie prowadzili różnicą dziesięciu punktów, lecz na otwarcie ostatniej części spotkania nie rzucili punktów przez pięć minut, doprowadzając tym samym do zaciętej końcówki. Oba zespoły miały w tym meczu problemy ze skutecznością. Spójnia trafiła tylko 18 z 65 rzutów z gry, Wikana Start 19 z 56.
Trzeci mecz we Wrocławiu i trzecie zwycięstwo WKK na własnym parkiecie. Tym razem podopieczni Pawła Turkiewicza okazali się lepsi od Astorii Bydgoszcz. Dobre zawody w drużynie gospodarzy rozegrali bracia Diduszko, Łukasz i Bartosz. Pierwszy oprócz 19 punktów miał 8 zbiórek, młodszy Bartosz do 15 punktów dołożył 8 zbiórek i 5 przechwytów. Tylko 14 minut potrzebował na rzucenie 12 punktów, głównie z linii rzutów wolnych, Sebastian Laydych, żadnego rzutu z gry (0/3) nie trafił zaś Marcin Kowalewski.
Słabsze wsparcie z ławki otrzymali podstawowi zawodnicy AZS Politechniki Big-Plus Poznań, dlatego ich zespół przegrał w Pruszkowie ze Zniczem Basket, dla którego 18 punktów rzucił Michał Aleksandrowicz. Z powodu groźnie wyglądającej kontuzji kolana już w pierwszej kwarcie mecz zakończył skrzydłowy gospodarzy Marcin Matuszewski.
Mimo problemów na pozycji rozgrywającego koszykarze MKS Dąbrowa Górnicza długo mieli szanse wygrać z MOSiR PBS Bank KHS Krosno. Do wyniku 74:74 na ponad dwie minuty przed końcem doprowadził skutecznym wejściem pod kosz Grzegorz Grochowski, ale później żadna z drużyn nie zdołała trafić do kosza do końca regulaminowego czasu gry. Sam rozgrywający krośnian rzucał w tym czasie trzykrotnie. W dodatkowym czasie Grochowski razem z Dariuszem Oczkowiczem rzucili 13 z 19 punktów swojego zespołu, dzięki czemu MOSiR wygrał 93:80. Grochowski zakończył mecz z dorobkiem 25 punktów, 8 zbiórkami i 4 asystami. Najlepszym punktującym gospodarzy był Przemysław Szymański – 16 pkt i 7 zbiórek.
9 z 10 zawodników rozpoczynających mecz w pierwszej piątce rzuciło przynajmniej 10 punktów, ale to Intermarche Bricomarche BM SlamStal była wyraźnie lepsza od Sokoła, dla którego była to czwarta porażka w sezonie. Dla zespołu Dariusza Kaszowskiego jest to najsłabszy start rozgrywek od początku występów w pierwszej lidze. Goście w połowie drugiej kwarty prowadzili 28:23, lecz od tego momentu stracili osiemnaście punktów, rzucając zaledwie trzy. Tę stratę zdołali jeszcze odrobić – 55:54 w 27. minucie – lecz kolejny przestój kosztował ich porażkę. Sokołowi nie pomogło 19 punktów Łukasza Pacochy.
Adam Wall