MECZ O 7. MIEJSCE
Od samego początku spotkanie było bardzo zacięte, a w poczynaniach obu zespołów można było dostrzec wyrażne turniejowe zmęczenie. Dość niespodziewanie w drugiej połowie odskoczyli koszykarze Stali Ostrów Wlkp, których prowadził jak zawsze opanowany Mateusz Zębski. Tym razem 20-letni skrzydłowy rzucił 16 punktów, a także miał 8 zbiórek i 3 asysty. Końcówka spotkania należała jednak do Novum. Kluczowy dla losów meczu okazał się dynamiczny wjazd na kosz Patryka Gospodarka. Przy wyniku 60:63 ostrowianie mieli jeszcze ostatnią akcję, ale gospodarze przytomnie ich sfaulowali, nie pozostawiając szans na doprowadzenie do dogrywki.
MECZ O 5. MIEJSCE
MKS Dąbrowa Górnicza szybko objęła prowadzenie i jeszcze w pierwszej połowie wyszła na dwucyfrowe prowadzenie. ŁKS w drugiej połowie przyspieszył jednak tempo gry, a skuteczny na półdystansie był Aleksander Leńczuk. Ostatnie minuty to jednak popis Grzegorza Grochowskiego. Reprezentacyjny rozgrywający trafiał ważne rzuty, a także wymuszał przechywyty w decydujących momentach. Spotkanie skończył z dorobkiem 25 punktów, 9 zbiórek i 5 asyst.
PÓŁFINAŁY
WKK Wrocław pierwszym finalistom mistrzostw Polski do lat 20! W pierwszej połowie świetnie grał 18-letni Jan Grzeliński, który w całym spotkaniu zapisał na swym koncie 22 punkty, 6 zbiórek i 5 asyst. Filigranowy rozgrywający na dodatek świetnie kontrolował tempem gry swojego zespołu. Wrocławianie nie byli jednak w stanie odskoczyć na bezpieczne prowadzenie, co zemściło się na nich po przerwie. W trzeciej kwarcie wstrzelili się Kacper Młynarski i Jakub Derkowski, dzięki czemu w 33. minucie GTK przegrywało już tylko 51:59. Podopieczni trenera Tomasza Niedbalskiego pokazali jednak klasę i skuteczną grą z kontry przypieczętowali swój awans do jutrzejszego meczu o złoto.
Drugi z sobotnich półfinałów należał do Filipa Matczaka, który dwoił się i troił na parkiecie, ostatecznie rzucając aż 33 punkty. To jego indywidualne zagrania sprawili, że Zastal po przerwie odrobił straty i zbliżył się na kilka punktów. W ostatnich minutach zielonogórzanie musieli sobie jednak radzić bez swojego lidera, który musiał opuścić parkiet ze względu na limit fauli. Ostatecznie miejsce w finale po nerwowej końcówce zapewnił sobie Trefl.