Idczak: Mocno się zmobilizować

- Będzie to ciężki mecz, zwłaszcza, że one są bardzo walecznym zespołem, rozbieganym, mają dobre rzuty za trzy - mówi przed niedzielnym spotkaniem ze Słowenią reprezentantka Polski Weronika Idczak.
news Zdjęcia | fot. Tomasz Gałecki

Wojciech Kłos: Pierwsza połowa ostatniego spotkania z Luksemburgiem była bardzo wyrównana. To chyba jednak zaskoczenie?

Weronika Idczak: Mecz z Luksemburgiem nie wyszedł nam do końca tak, jak chciałyśmy. Nie do końca byłyśmy tak skoncentrowane, jak trener nas o to prosił. Pierwsza połowa była tragiczna pod względem obrony, nie wychodziło nam to. Przez to nie mogłyśmy skupić się na ataku. Po dobrych wskazówkach w przerwie zaskoczyłyśmy. Zaczęłyśmy agresywnie bronić, a w ataku zaczęło nam wszystko wychodzić.

Przyzwyczaiłyście się już do braków w kadrze spowodowanych kontuzjami?

- Mamy trochę w tym roku pecha. Co chwilę którejś coś się zdarza. Mam nadzieję, że nikt więcej nie będzie miał już kontuzji. Gramy dziewczynami, które mamy. Już się nauczyłyśmy ze sobą funkcjonować, a z każdym treningiem poznajemy się coraz bardziej.

Już w niedzielę rywalem reprezentacji będzie Słowenia z Teją Oblak i Niką Barić w składzie. To właśnie na tych dwóch zawodniczkach należy się skupić w tej drużynie?

- Tak, dokładnie na nich musimy się skupić, żeby za bardzo nie punktowały. Mamy już w drużynie podzielone zadania – która ma bronić kogo, na co zwrócić uwagę. Będzie to ciężki mecz, zwłaszcza, że one są bardzo walecznym zespołem, rozbieganym, mają dobre rzuty za trzy. Będziemy musiały naprawdę mocno się zmobilizować.

Zwycięstwo w najbliższym meczu właściwie gwarantuje awans na EuroBasket, ale pewnie i tak zajęcie pierwszego miejsca w grupie będzie priorytetem.

- Jeżeli wygramy niedzielny mecz, to mamy gwarantowany awans. Wiadomo jednak, że jeśli wejdziemy z pierwszego miejsca, to będziemy mieli dużo lepsze i łatwiejsze losowania na mistrzostwach Europy.

Ostatni mecz zagracie na Słowacji i chyba będzie to najtrudniejsze spotkanie w tych kwalifikacjach.

- Jak było widać na naszym ostatnim meczu z nimi, to pierwsza połowa wyszła nam bardzo fajnie. W trzeciej kwarcie zaczęły nas jednak doganiać i zaczęło robić się gorąco. Później doprowadziły do dogrywki i tak naprawdę ledwo udało nam się wygrać. Miałyśmy wtedy w pewnym momencie problem ze skutecznością. Mam nadzieję, że jeśli to poprawimy i pojedziemy tam nastawione na walkę, to nie powinno być problemu.

udostępnij