Wojciech Kłos: Gratuluję awansu na EuroBasket. Pięć meczów w kwalifikacjach i pięć zwycięstw - to robi wrażenie.
Katarzyna Krężel: Zgadza się. Myślę, że do każdego spotkania przystąpiłyśmy zmotywowane, tak jak trener od nas wymaga. Cieszą nas te zwycięstwa, szczególnie przed publicznością w Polsce. Może właśnie w taki sposób uda nam się wypromować koszykówkę. Mam nadzieję, że te kwalifikacje uda nam się uwieńczyć szóstym zwycięstwem, abyśmy mogły być w pełni uradowane tym sukcesem.
Niedzielne spotkanie ze Słowenią było pod waszą kontrolą, chociaż w czwartej kwarcie rywalki niebezpiecznie się zbliżyły. Dlaczego?
- Słowenia to dobra drużyna, grają tam doświadczone zawodniczki. Wystarczyła chwila naszej dekoncentracji i ta przewaga zaczęła się powoli topić. Myślę, że naszą siłą było to, że potrafiłyśmy pozostać skoncentrowane i przeskoczyć ten dołek. Ponownie zbudowałyśmy bezpieczną przewagę, tak aby kontrolować to spotkanie.
W ważnych momentach trafiałyście z dystansu. Czy trójki to kluczowy element tego meczu?
- Tak, patrząc w statystki można było zobaczyć nasz dobry procent za trzy, to bardzo satysfakcjonujący wynik. Myślę, że w dużym stopniu pomogło nam to w zbudowaniu przewagi i odniesieniu zwycięstwa.
Ostatni mecz już w środę na Słowacji, a stawką jest pierwsze miejsce w grupie. Jak będziecie nastawiać się do tego spotkania?
- Tak jak do każdego innego. Podejdziemy do tego spotkania z wolą walki i zaangażowaniem, zostawimy serce na parkiecie. Wiadomo, że koszykówka jest grą błędów. Kto popełni ich mniej, ten wygrywa. Mam nadzieję, że w środę to będziemy my.