Dominika Kuchta: Drużyna Francka Merigueta ponownie nie sprawiła wam problemów, chociaż pierwsze minuty do łatwych nie należały. Co było tego przyczyną?
Przemysław Karnowski: Trochę przespaliśmy początek meczu, ale na szczęście udało nam się odrobić to na koniec pierwszej kwarty. W drugiej i w trzeciej części spotkania było trochę lepiej. W drugiej połowie wyglądało to już normalnie i mam nadzieję, że równie dobrze będzie w meczu z Austrią.
Brak wysokich zawodników w zespole Luksemburga oznaczał brak równego przeciwnika. Wykorzystanie przewagi pod koszami było jednym z głównym założeń reprezentacji?
- Dokładnie, mieliśmy grać dużo pod kosz - do mnie, do Szymona, Damiana i innych wysokich zawodników. Na początku spotkania trochę inaczej to wyglądało, rzucaliśmy dużo za trzy, mieliśmy sporo strat. W drugiej połowie więcej graliśmy pod sam kosz i dzięki temu grało się zdecydowanie łatwiej.
Przed wami ostatni mecz kwalifikacyjny z Austrią, którego stawką będzie pierwsze miejsce w grupie. Czy macie jakieś nowe pomysły na mecz w Lubinie?
- W poniedziałek wieczorem najprawdopodobniej mamy trening, trenerzy przygotują nam cały plan na Austrię i dzięki temu będziemy gotowi. Na pewno pomogą nam też spotkania wideo. Chcemy zrewanżować się, wygrać całą grupę i awansować na EuroBasket.
Bohaterem Austrii w ostatnim meczu był Thomas Klepeisz. Czy to jest najmocniejsze ogniwo tego zespołu?
- Na pewno będzie trzeba go zatrzymać, ostatnio rzucał dużo za trzy. Jest tez Rasid Mahalbasić pod koszem, mocny punkt tej drużyny, na którego z pewnością trenerzy zwrócą nam uwagę podczas spotkania wideo.