Wojciech Kłos: Wczoraj zagraliście naprawdę dobry mecz z mistrzami Europy. Czy dzisiaj czujecie się z tego powodu wyjatkowo?
A.J. Slaughter: To naprawdę dobre uczucie. Francja jest jednym z faworytów całych mistrzostw. Są naprawdę silnym zespołem. Zagraliśmy twardo, byliśmy kolektywem. Sprawiliśmy, że Polska może być dumna.
Czego zabrakło wczoraj do zwycięstwa Pana zdaniem?
- Znaleźliśmy się w położeniu, w którym chcieliśmy być. Taki był nasz zamiar, aby być ciągle blisko Francji i dostać szansę w końcówce na zwycięstwo. W ostatnich sekundach wszystko ułożyło się po naszej myśli, ale nie trafiliśmy. Myślę, że zrobiliśmy wszystko co mogliśmy.
Już w środę waszym przeciwnikiem będzie Izrael. Co wiecie na temat tego przeciwnika?
- To bardzo utalentowany zespół. Po przegranej z Bośnią na pewno będą chcieli zagrać z nami twardo. Musimy być na to gotowi. Ewentualne zwycięstwo może nam zapewnić grę w kolejnym etapie mistrzostw w Lille. Naszym celem będzie więc wygrana.
Będzie miał Pan tam wymagających przeciwników - Gala Mekela i Yogeva Ohayona, którzy grają na wysokim poziomie.
- Rzeczywiście, Gal Mekel to świetny rozgrywający, z wielkim doświadczeniem. Dla nas zagrożeniem na pewno będzie Omri Casspi. To nie są łatwi przeciwnicy, więc musimy być przygotowani na ciężką rywalizację.
Jak czujecie się fizycznie po trzech dniach EuroBasketu?
- Jest dobrze. Dzisiaj mamy szansę trochę odpocząć, bo nie gramy. Musimy przejść krótką odnowę i po prostu wypocząć. Dzięki temu będziemy gotowi na środowe spotkanie z Izraelem.