Owczarzak: Czeka nas sporo pracy

- Skupiamy się na tym obozie, bo pracujemy tutaj głównie nad motoryką i siłą, biegałyśmy też w terenie. Spokojnie przejdziemy później do następnego etapu i w Wałbrzychu trochę więcej czasu spędzimy na grze 5 na 5, na ustaleniu założeń - mówi reprezentantka Polski Dominika Owczarzak.

news Zdjęcia | Kuba Skowron

Wojciech Kłos: Sezon Tauron Basket Ligi Kobiet zakończył się dość wcześnie dla Pszczółki AZS UMCS Lublin. Czego zabrakło Pani drużynie, aby pokonać w ćwierćfinale Ślęzę Wrocław?

Dominika Owczarzak: Ślęza miała przede wszystkim o wiele dłuższą ławkę. Mimo wszystko w składzie tego zespołu było więcej doświadczonych dziewczyn. Wrocławianki były też bardzo silne pod koszem. Miałyśmy trzy zawodniczki podkoszowe, które dzielnie walczyły, ale one musiały grać po około 30 minut, natomiast w Ślęzie koszykarki się wymieniały. Każda następna wchodziła z nową energią. Dałyśmy z siebie wszystko, ale jak widać, to nie wystarczyło.

Na pewno przyglądała się Pani też rywalizacji finałowej i o trzecie miejsce. Zaskoczyło coś tam Panią?

- Mimo wszystko trochę zaskoczyła mnie dyspozycja Wisły Can-Pack, bo wchodziło tam na parkiet w sumie siedem zawodniczek. Grały jednak na tyle mądrze, że każda wiedziała, jaka jest rola w drużynie, nikt nie szarżował. Bardzo mi się podobało jak grały, miałam okazję zobaczyć na żywo mecze w Krakowie w półfinale, były bardzo emocjonujące.

Na zgrupowaniu w COS Cetniewo jest sporo zawodniczek, które nie zagrały jeszcze oficjalnego spotkania w kadrze. To chyba dobrze, że mają szansę poczuć „klimat” reprezentacji?

- Większość z nich występowała regularnie w młodzieżowych reprezentacjach - to dobrze, bo kadra to zupełnie coś innego, niż gra w klubie. W wieku 20 lat już wchodzą do reprezentacji, będą miały po kilka sezonów, aby się do tego przyzwyczaić. Kiedy będą w optymalnym momencie swojej kariery, w wieku może 25 lat, to nasza kadra będzie mocna. Te dziewczyny będą miały wtedy już spore doświadczenie. Oczywiście wiadomo, że nie przyniesie to efektów natychmiastowych. Na początku może będziemy musiały często uznawać wyższość przeciwniczek, natomiast musimy nabierać pewności siebie i ogrywać się. To zaprocentuje w przyszłości.

Takie zgrupowanie to także dobry moment na podtrzymanie formy po sezonie ligowym.

- Akurat w Lublinie miałyśmy niecałe dwa tygodnie przerwy, a później wróciłyśmy do regularnych treningów. Nie mogę powiedzieć, że miesiąc przeleżałam i nic nie robiłam. Pracowałyśmy także nad tym, aby przygotować się do tegorocznych Akademickich Mistrzostw Polski. Trenowałyśmy ciężko - na siłowni i na sali. Przerwa przydała się jednak, aby ochłonąć psychicznie i nabrać nowych chęci do pracy.

W Cetniewie rozmawiacie czasami o listopadowym meczu z Belgią, czy raczej skupiacie się na treningach i pracy nad tworzeniem drużyny?

- Na razie o tym nie myślimy. Szkielet zespołu na ten mecz dopiero się zarysuje, a nie ma tu też dziewczyn, które grały w lidze o najwyższe cele. Skupiamy się więc na tym obozie, bo pracujemy tutaj głównie nad motoryką i siłą, biegałyśmy też w terenie. Spokojnie przejdziemy później do następnego etapu i w Wałbrzychu trochę więcej czasu spędzimy na grze 5 na 5, na ustaleniu założeń. Czeka nas sporo pracy i meczów sparingowych.
 

 

udostępnij