Mistrzostwa Europy do lat 16, dzień I

Za nami pierwszy dzień zmagań w Młodzieżowych Mistrzostwach Europy do lat 16 w Radomiu.

GALERIA ZDJĘĆ Z I DNIA

 

Włochy - Łotwa 73:81

Z minuty na minutę można było zaobserwować lekką przewagę Łotwy - po trafieniu Artursa Zagarsa było 14:7. W pewnym momencie ich prowadzenie wzrosło nawet do 10 punktów, ale później dzięki akcjom Matteo Lagany i Federico Miaschiego Włosi zmniejszyli straty do stanu 17:20. W drugiej części meczu nadal wyróżniał się Miaschi, a drużyna trenera Antonio Bocchino wyszła nawet na prowadzenie. Mecz trochę się wyrównał, ale ostatecznie to Łotwa wygrywała po 20 minutach 44:41.

Trzecia kwarta ponownie była bardzo zacięta i żadna z ekip nie potrafiła zdobyć bezpiecznej przewagi. Po rzutach wolnych Kurucsa na tablicy wyników widniał remis 62:62. W ostatniej części meczu bardzo ważne rzuty trafiali Armands Berkis oraz Adrians Snipke. Dzięki temu Łotysze potrafili uciec przeciwnikom i ostatecznie odnieść dość pewne zwycięstwo 81:73.

 

Grecja - Finlandia 67:74

Początek meczu był niezwykle nerwowy dla obu ekip - stąd wynik 2:3 po pięciu minutach rywalizacji. Ostatecznie pierwsza kwarta zakończyła się dość niskim wynikiem - zaledwie 14:12 dla Grecji po rzucie Altinisa. Druga część meczu była bardzo podobna, a obie ekipy bardziej skupiały się na defensywie. Co prawda po serii 7:0 i akcji Chatzidakisa Grecy prowadzili 21:12, ale Finowie dość szybko się zbliżali i po trafieniu Sajantili zmniejszyli straty do zaledwie punktu.

W trzeciej kwarcie Finlandia przejęła inicjatywę, a po pięciu punktach z rzędu Oksy prowadziła aż 47:33. Dzięki rzutom Gargalisa ich rywale potrafili trochę zmniejszyć straty, ale dziesięciopunktowa przewaga została utrzymana. Grecy w ostatniej kwarcie zbliżyli się nawet na trzy punkty po trafieniach Sandramanisa, ale Finowie odpowiadali rzutami Avista. Dlatego wygrali ostatecznie 74:67.

 

Hiszpania - Szwecja 80:50

Pierwsza kwarta to dominacja Hiszpanów, którzy świetnie radzili sobie nie tylko w defensywie, ale też w ataku. Bardzo dobrze radził sobie Usman Garuba, a po trójce Didaca Cuevasa było już 20:6. Druga część meczu była bardzo podobna - sytuację cały czas kontrolował zespół z Półwyspu Iberyjskiego. W szwedzkiej ekipie świetnie radził sobie Erik Persson, ale to nie wystarczało do nawiązania rywalizacji. Po 20 minutach było 47:27.

Nic nie zmieniało się w kolejnych kwartach. Zespół trenera Davida Sorii był poza zasięgiem rywali i dalej powiększał swoją przewagę. Bardzo agresywna obrona była sporym problemem dla Szwedów. Mecz zakończył się wysokim zwycięstwem Hiszpanów 80:50.

 

Serbia - Estonia 77:62

Estonia rozpoczęła ten mecz od pięciu punktów z rzędu i mimo że Serbowie później potrafili wyjść na prowadzenie, to pierwsza kwarta należała do nich. Dzięki trafieniom Karpina i Kikkatalo było 20:11. W drugiej kwarcie sytuacja się odwróciła i to Serbia przejęła inicjatywę. W końcówce pierwszej połowy nie do zatrzymania był Zivanović - głównie dzięki niemu drużyna z Bałkanów po 20 minutach wygrywała 38:27.

Trzecia kwarta była trochę bardziej wyrównana, ale toczyła się pod dyktando Serbii. Identyczną sytuację można było zaobserwować w ostatniej części meczu - mimo że obie drużyny grały jak równy z równym, to przewaga Serbów była zbyt duża. Ostatecznie zespół z Bałkanów zwyciężył piętnastoma punktami.

 

Litwa - Bośnia i Hercegowina 96:46

Od samego początku spotkania bardzo wyraźna była przewaga Litwinów. Obrońcy tytułu sprzed roku w pierwszej kwarcie zanotowali na swoim koncie zaledwie cztery punkty. Druga część meczu była już wyrównana, ale Bośniacy odrobili tylko jeden punkt - zdecydowanie za mało, aby myśleć o zwycięstwie.

Po piętnastominutowej przerwie Litwini ponownie pokazywali swoje mocne strony. Szybko odskakiwali i powiększali przewagę. Na wyróżnienie zasługiwał Balciunas, który zanotował na swoim koncie 15 punktów i 14 zbiórek. W zespole Bośni i Hercegowiny tylko Kamenjas przekroczył barierę 10 punktów (miał ich 12).

 

Niemcy - Chorwacja 41:54

Pierwsze cztery minuty meczu były niezwykle wyrównane, ale później odskakiwać zaczęła Chorwacja. Po serii 7:0 i trafieniach Luki Samanicia prowadziła już 11:3. Niemcy mieli dość spore problemy z organizacją swojego ataku i dlatego rywale po 10 minutach wygrywali 16:7. W drugiej kwarcie obie ekipy nie popisywały się w ataku. W drużynie naszych zachodnich sąsiadów nieźle prezentował się Hendrik Drescher, ale jego zespół ciągle przegrywał dziewięcioma punktami.

Trzecia kwarta ponownie nie obfitowała w efektowne akcje ofensywne, ale Niemcom udało się ostatecznie odrobić trzy punkty. To pozwalało im jeszcze podtrzymać nadzieje na zwycięstwo. W ostatniej części gry Chorwaci byli jednak bardziej skuteczni i dzięki temu powiększali swoją przewagę. Dzięki trafieniu Jure Planinicia wygrali ostatecznie 54:41.

 

Francja - Czarnogóra 56:59

Francuzi świetnie weszli w to spotkanie - po zaledwie dwóch minutach prowadzili 10:3. To bardzo długo pozwoliło im kontrolować sytuację, ale późniejsze trafienia Djurisicia i Drobnjaka zbliżyły Czarnogórców na jeden punkt. W drugiej kwarcie dalej górą byli Trójkolorowi - ważne akcje kończyli Niasse oraz Ayayi. Po 20 minutach rywalizacji Francuzi wygrywali 35:27.

W trzeciej kwarcie nie do zatrzymania był Zizić. To dzięki niemu Czarnogórcy odrabiali straty. W samej końcówce tej części meczu zbliżyli się na jeden punkt, ale później dla Francji trafił jeszcze Coudreau. Ostatnia kwarta była bardzo zacięta, a w samej końcówce w lepszej pozycji była Czarnogóra. Kluczowa okazała się skuteczność na linii rzutów wolnych Drobnjaka.
 

udostępnij