Koszarek: Wykonać zadanie w Chorwacji

- Chcemy iść krok po kroku, dlatego teraz całą uwagę poświęcamy na spotkanie w Chorwacji. Postaramy się zagrać w Varazdinie jak najlepiej i oszczędzić sobie nerwów w kolejnym meczu z Holandią. Historia pokazuje, że w ostatnich spotkaniach wiele się może zdarzyć i lepiej na to nie liczyć. Jak masz dwie szanse, mądrze jest wykorzystać tę pierwszą - mówi przed meczem z Chorwacją Łukasz Koszarek, rozgrywający reprezentacji Polski.

news Zdjęcia | Andrzej Romański

Dwa ostatnie zgrupowania reprezentacji Polski przed kwalifikacjami do mistrzostw świata w Chinach są dla Pana trochę sentymentalne. W grudniu kadra trenowała w Hali AWF, gdzie wchodził Pan w seniorską koszykówkę jako zawodnik warszawskiej Polonii. Do ostatniego okienka i meczu z Chorwacją przygotowywaliście się w Hali Koło na Obozowej.

- Wróciły wspomnienia ze starych dobrych czasów. Podczas treningu rzutowego piłkę podawał mi mój ówczesny trener klubowy Wojciech Kamiński, z którym pracowałem przez tyle lat. Zdecydowanie lepiej wspominam obiekt na warszawskim AWF. To tam się wszystko zaczęło. Większe sukcesy były już na Obozowej, ale sentyment do AWF pozostał.

Jak za najlepszych czasów Kosz Kadra znów cieszy się dużym zainteresowaniem ze strony mediów. Na otwartym dla mediów treningu pojawiło się sporo dziennikarzy.

- Byłem już w wielu sytuacjach. Pamiętam czasy, gdy na nasze treningi przychodzili pojedynczy przedstawiciele mediów, ale wspominam też czasy z jeszcze większym zainteresowaniem, jak miało to miejsce przed EuroBasketem w Słowenii. To część naszej pracy i nie ma co się nad tym zastanawiać.

Ale presja wyniku coraz większa, bo niecodziennie reprezentacja Polski w koszykówce ma okazję spotykać się z Ministrem Sportu i Turystyki.

- Nie nazwałbym tego presją, raczej dowodem na zainteresowanie ważnych osób w państwie tym co robimy. To miłe, gdy takie osoby są w stanie wygospodarować czas i spotkać się z nami, aby jeszcze mocniej zagrzać do walki o mistrzostwa świata.

Aby zapewnić sobie miejsce na turnieju w Chinach kadra potrzebuje jednego zwycięstwa. Miejsce w gronie uczestników mistrzostw świata możecie sobie zapewnić już podczas piątkowego spotkania z Chorwacją. To na tym starciu skupiacie się najbardziej, czy też wolicie przełożyć świętowanie na mecz w Gdańsku?

- Chcemy iść krok po kroku, dlatego teraz całą uwagę poświęcamy na spotkanie w Chorwacji. Postaramy się zagrać w Varazdinie jak najlepiej i oszczędzić sobie nerwów w kolejnym meczu z Holandią. Historia pokazuje, że w ostatnich spotkaniach wiele się może zdarzyć i lepiej na to nie liczyć. Jak masz dwie szanse, mądrze jest wykorzystać tę pierwszą.

Pan jako doświadczony kadrowicz zauważył jakieś szczególne pobudzenie u młodszych, mniej ogranych w kadrze graczy, czy też zgrupowanie przebiega podobnie jak wcześniejsze treningi przed meczami kwalifikacyjnymi?

- Trener Mike Taylor wprowadza rodzinną atmosferę i stara się zdejmować z nas tę presję. Każdy przyjechał przygotowany do najbliższych spotkań. Zdrowie dopisuje więc nic tylko grać.

Do kwalifikacji w trakcie sezonu FIBA powróciła po 16 latach. Pan z kadrą trenował głównie w wakacje, ale od starszych kolegów słyszał zapewne jak było wcześniej. Ten system kwalifikacji bardziej się Panu podoba? Łatwiej jest się przygotować do spotkań z orzełkiem na piersi?

- Dużo łatwiej jest się przygotować do meczów kwalifikacyjnych w trakcie sezonu. Na kadrę przyjeżdża się wówczas przygotowanym, w rytmie meczowym. Latem trzeba było wykuwać formę podczas długich, ciężkich przygotowań. Każdy organizm inaczej to znosi. Teraz jest łatwiej dla zawodników. Nie wiem tylko czy lepiej dla kibiców i trenerów, bo przez zawirowanie na linii FIBA-Euroliga ale także NBA wielu zawodników nie może dołączyć do swoich drużyn narodowych.

Do Gdańska na mecz w Ergo Arenie Chorwaci przyjechali niemal w najsilniejszym składzie. Wrześniowe okienko, w którym wzięli udział zawodnicy na co dzień występujący w NBA, miało ich przybliżyć do gry na mundialu. Skończyło się na dwóch porażkach i bardzo utrudnionej walce o bilety do Chin. Z Polską zagra teraz wielu młodych zawodników, ale to chyba nie oznacza łatwych zawodów.

- Chorwacja jest krajem mocno osadzonym w koszykówce, dlatego w żadnym wypadku nie należy oceniać tej drużyny tylko przez pryzmat braku graczy z NBA. Koszykarze, którzy znaleźli się w kadrze będą chcieli sporo udowodnić trenerom, a także kibicom. To dla nich świetna okazja na nowy start. W kadrze, z którą przyjdzie nam się zmierzyć są przecież gracze ograni w europejskich pucharach bądź poza Chorwacją. Nie wolno przy tym zapominać, że Chorwaci cały czas mają jeszcze szans na grę w mistrzostwach świata, dlatego zapowiada się niezwykle ciężkie spotkanie w Varazdinie.

W gronie powołanych na mecz z Polska zawodników jest Pana klubowy kolega Darko Planinić. Była okazja, aby dłużej porozmawiać z nim o zbliżającym się meczu?

- Więcej rozmawiałem z Żeljko Sakiciem, który nie został powołany. Jego zdaniem jesteśmy faworytem. Chorwaci stawiają na młodość, ale to będzie tylko jedno spotkanie i wszystko się może zdarzyć.

 

udostępnij