Taylor: Awans spełnieniem marzeń

- Sam awans na Mistrzostwa Świata jest dla nas spełnieniem marzeń, również bycie na tak wysokim poziomie. Jestem dumny z tego, że uda nam się zagrać w Chinach. Nie mogę się już doczekać momentu, gdy poznamy naszych rywali - mówi trener reprezentacji Polski Mike Taylor.

news Zdjęcia | Andrzej Romański

Jak czuje się Pan kilka dni po wielkim sukcesie - awansie na Mistrzostwa Świata w Chinach?

Mike Taylor: Czuję się świetnie. Jestem dumny, nie ma nic lepszego niż dzielenie się tym wspaniałym osiągnięciem z tą grupą ludzi. Pracowaliśmy bardzo ciężko, za nami mnóstwo różnych wydarzeń. Zawodnicy będą zapamiętani jako ci, którzy osiągnęli awans. Dla mnie bardzo ważne są relacje - teraz już zawsze będę powiązany z tymi koszykarzami.

Jaki jest plan na mecz z Holandią? Czego możemy się spodziewać?

- Ten mecz będzie celebrowaniem zawodników. To ich mecz, podsumowanie ich pracy. Kibice będą tutaj dla nich, ponieważ osiągnęli coś wielkiego. Na parkiecie na pewno pojawią się wszyscy zawodnicy z naszego składu. Będziemy szanować grę, indywidualne przygotowanie do meczu. Wszyscy Polacy będą wspierać tych graczy i cały zespół. To będzie dla nas odpowiednia motywacja. Zawodnicy pracowali bardzo dobrze na niedzielnym treningu, podoba mi się ich podejście. To dobry znak na najbliższy mecz.

Co było kluczowe w tych kwalifikacjach? Wydaje się, że powroty Adama Waczyńskiego, AJ Slaughtera i Macieja Lampego sporo zmieniły w grze drużyny.

- Każdy kraj chciał wystawić do gry swój najlepszy zespół. Problemem w okienkach jest to, że składy zmieniają się co chwilę. Wydaje mi się, że my wykonaliśmy dobrą pracę w tym elemencie. Niektórzy dołączali, a inni opuszczali zespół. Każdy z nich dał jednak coś od siebie, był ważny w różnych fragmentach. To oczywiste, że powroty Adama, AJ i Macieja robiły różnicę. Nie chodzi jednak tylko o nich, ale także o zawodników zadaniowych, którzy się pojawiali i zostawiali serce - takich jak Krzysztof Sulima, Michał Nowakowski czy Dariusz Wyka. Awans to efekt wysiłku całej drużyny.

Pracuje Pan z zespołem już szósty rok, a atmosfera w drużynie jest świetna. Czy wpłynie to na grę na Mistrzostwach Świata?

- To jest nasza siła. Jesteśmy razem, świetnie siebie znamy. Zawodnicy rozumieją system, mnie i cały sztab. Jestem pozytywnym trenerem, dlatego atmosfera jest bardzo dobra. Staram się pracować tak, aby zawodnicy stawali się lepsi, daję im sporo pewności siebie i radości z gry. M.in. dzięki temu osiągnęliśmy coś ważnego w historii polskiej koszykówki.

W połowie marca odbędzie się losowanie grup Mistrzostw Świata. Z pewnością Stany Zjednoczone byłyby wielkim rywalem.

- To byłoby spełnienie marzeń dla mnie. W 2015 roku, gdy byłem w USA, odwiedziłem m.in. drużynę San Antonio Spurs oraz uczelnie Miami i Duke. Miałem wtedy ubraną koszulką z godłem Polski i spotkałem się z coachem K (pseudonim Mike’a Krzyzewskiego - przyp. red.). Powiedziałem mu wtedy, że marzeniem dla mnie jest, aby Polska zagrała z drużyną USA, “Dream Teamem”. Coach K zawsze wspiera Polskę i jest dumny ze swojego pochodzenia. Uśmiechnął się tylko i powiedział: “obyście zagrali bardzo dobrze”. Oczywiście, teraz wychodzi na to, że to nie on jest trenerem, tylko Gregg Popovich, ale to nadal jest marzenie. Sam awans na Mistrzostwa Świata jest dla nas spełnieniem marzeń, również bycie na tak wysokim poziomie. Jestem dumny z tego, że uda nam się zagrać w Chinach. Nie mogę się już doczekać momentu, gdy poznamy naszych rywali.

 

udostępnij