Polska przegrała ze Słowenią

Reprezentacja Polski w swoim drugim meczu towarzyskim na Słowacji, przegrała ze Słowenią 67:86. Szansa na rewanż pojawi się już za kilka dni, kiedy to biało-czerwone rozegraną dwa mecze w Lublanie.

news Zdjęcia | www.yukaphoto.com.pl

Polki słabo rozpoczęły drugi mecz w Pieszczanach, gdzie po niespełna 6 minutach na tablicy wyników było (0:18). Serię punktową rywalek przerwała trafieniem zza linii 6,75 Agnieszka Skobel, która była także autorką kolejnych dwóch „oczek” dla polskiego zespołu (5:28). Dużo lepiej było w drugich 10 minutach, gdzie punkty zdobywały również m.in. Weronika Telenga, Amalia Rembiszewska czy też Zuzanna Sklepowicz. Wygrana druga kwarta (26:18), pozwoliła na zniwelowanie części strat do wyniku – (31:46).

Po zmianie stron Polki jeszcze bardziej ruszyły do ataku, a sygnał do tego dało trafienie zza linii 6,75 Kamili Podgórnej (47:58). W kolejnych akcjach ponownie stroną przeważającą była kadra Polski, której to udało się zniwelować straty do 5 „oczek” (55:60) na 37 sekund przed zakończeniem trzeciej kwarty. W ostatnich 10 minutach górą były jednak Słowenki, które głównie trafieniami za trzy punkty ponownie wyszły na wysokie prowadzenie.

Polska - Słowenia 67:86 (5:28, 26:18, 24:17, 12:23)

Polska: Skobel 20, Gertchen 14, Podgórna 12, Telenga 5, Borkowska 4, Sklepowicz 4, Rembiszewska 4, Marciniak 2, Schmidt 2
Najwięcej dla Słowenii: Oblak 24, Lisec 17, Evans 14

- O tym meczu decydowały dwa momenty - pierwszym był początek, gdzie wyszliśmy na parkiet kompletnie nieprzygotowane mentalnie. Słowenia grała bardzo agresywnie i popełnialiśmy mnóstwo strat, stąd też początkowy wynik 0:18. W kolejnych minutach było u nas widać dużo energii, co pozwoliło nam na odrobienie części strat. Drugim takim momentem był fragment trzeciej kwarty, kiedy to byliśmy tylko pięć punktów za rywalkami. Słowenki trafiły dwukrotnie za trzy punkty oraz zdobywały kolejne punkty, my popełnialiśmy straty i szybko zrobiło się ponownie 15 „oczek” straty. W całym meczu mieliśmy aż 27 strat, do tego bardzo brakuje w zespole Weroniki Gajdy aby lepiej kontrolować grę. Były jednak w tym meczu dobre momenty, a pamiętajmy iż graliśmy z bardzo silnym rywalem. Są tam zawodniczki euroligowe i każda nasza strata, dawała im kolejne punkty.

- Mówiłem to wczoraj, powiem i dzisiaj. Musimy zagrać dużo lepiej w obronie, aby osiągać dobre wyniki. Dzisiejsza gra przypominała rollercoaster, były bardzo duże skoki i taka gra bardzo boli szczególnie przy takim rywalu – podsumował mecz Maroš Kováčik.
 

udostępnij