Początek spotkania był trudny dla Biało-Czerwonych, bo o swojej klasie przypominał Timofiej Mozgow. Niemoc naszej drużyny przełamał jednak Adam Waczyński. Obie drużyny miały spore problemy z konstruowaniem akcji ofensywnych, co przenosiło się na niski wynik. Dopiero trójki Aleksandra Balcerowskiego i Jakuba Garbacza dały przewagę Polakom. Po rzutach wolnych Łukasza Kolendy było 14:8.
Dzięki Zyskowskiemu i Kolendzie na początku drugiej kwarty przewaga zespołu trenera Mike’a Taylora wzrosła już do 11 punktów. Jewgienij Baburin i Michaił Kułagin swoimi trafieniami poprawiali lekko sytuację rywali. Kolejna akcja tego pierwszego zbliżyła Rosję na zaledwie trzy punkty. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 33:30.
Trzecią kwartę ekipa trenera Siergieja Bazarewicza rozpoczęła od serii 14:0, a ponownie świetnie spisywał się Timofiej Mozgow. Dopiero po pięciu minutach przełamał tę sytuację Dominik Olejniczak. Trójki dokładał również Andriej Woroncewicz, co pozwalało przyjezdnym na kontrolowanie wydarzeń na parkiecie. Straty starał się odrabiać podobnymi rzutami Aaron Cel, a dzięki zagraniu Łukasza Kolendy po 30 minutach Polacy przegrywali już tylko 52:58.
Kolejną część meczu Rosjanie rozpoczęli ponownie od serii - tym razem 7:0. Biało-Czerwoni nie mieli odpowiedzi na dobrze prezentujących się w ataku przeciwników. Nie do zatrzymania w tym fragmencie byli Woroncewicz oraz Baburin. Trener Mike Taylor ponownie skorzystał ze wszystkich dostępnych graczy na to spotkanie, testując różne warianty. Rosja zwyciężyła ostatecznie 78:63.
Polska - Rosja 63:78 (14:8, 19:22, 19:28, 11:20)
Polska: Zyskowski 16, Kolenda 10, Michalak 9, Cel 6, Waczyński 5, Garbacz 5, Kulig 5, Balcerowski 3, Koszarek 2, Olejniczak 2, Hrycaniuk 0, Mazurczak 0
Rosja: Mozgow 20, Woroncewicz 16, Atapkowicz 10, Baburin 8, Gafurow 8, Strebkow 6, Kułagin 6, Iwlew 2, Kardanachiszwili 2, Kwitkowskich 0, Motowilow 0