Polacy świetnie prezentowali się w pierwszej połowie, ale w drugiej gospodarze znacznie odskoczyli. Była to zasługa przede wszystkich świetnej defensywy zespołu prowadzonego przez trenera Dariusa Maskoliunasa.
- Zagraliśmy lepiej niż ze Słowenią, co może być nieznacznym pocieszeniem. Na pewno nie ma się czego wstydzić, choć nie oddaje tego końcowy wynik spotkania. Długo walczyliśmy jak równy z równym z bardzo fizyczną drużyną Litwy. Mieliśmy nadzieję, że w starciu z gospodarzami turnieju sprawimy niespodziankę. W pierwszej połowie graliśmy bardzo dobrze, ale potem Litwini przyśpieszyli grę, szczególnie w obronie, dlatego było nam ciężej rozgrywać piłkę w ataku - wyjaśniał Cel.
Polacy w turnieju w Kownie musieli zmierzyć się z zawodnikami grającymi w klubach NBA. W ekipie Litwy byli to Jonas Valanciunas oraz Domantas Sabonis, natomiast w Słowenii Luka Doncić oraz Vlatko Cancar.
- Niestety nie mamy zawodników na takim poziomie jak Litwa, dlatego musimy nadrabiać walką i grą zespołową. Po zmianie stron rywale nas rozszyfrowali. W pierwszej połowie dobrze podawaliśmy sobie piłkę, ale w drugiej części spotkania już nie dawaliśmy rady, bo odcinali nam podania, utrudniali grę. W takich momentach nasza gra w ataku się komplikuje. Niestety nie jesteśmy dosyć dobrzy indywidualnie, aby przez 40 minut robić różnicę ja ma to miejsce w przypadku Luki Doncicia czy Jonasa Valanciunasa. Oni nie potrzebują często zagrywki, aby rzucić punkty. My potrzebujemy grać wszyscy razem - tłumaczy skrzydłowy KoszKadry.
- Nie ukrywajmy, Litwini są na bardzo wysokim poziomie. Rzeczywiście w kilku akcjach w trzeciej kwarcie zabrakło nam szczęścia, może przetrwalibyśmy kilka minut dłużej, ale to jest tylko gdybanie. Trzeba oddać honor Litwinom, bo grali na bardzo wysokim poziomie - ocenia Cel.
W finale turnieju kwalifikacyjnego do Igrzysk Olimpijskich zagrają Litwa i Słowenia. Który zespół będzie faworytem do awansu?
- Słowenia bardziej nam zaimponowała. Gra lżej, łatwiej im to wszystko szło w fazie grupowej. Oglądałem ich wcześniejszy mecz z Wenezuelą i tam brakowało im już skuteczności za trzy punkty. Sam jestem ciekawy, jak skończy się ta rywalizacja. Szanse oceniam pół na pół - dodaje zawodnik reprezentacji Polski.