Biało-Czerwoni zaczęli najgorzej jak mogli. Szybko przegrywali 2:8, ale nie zwiesili głów, tylko dążyli do odrabiania strat.
Sygnał do ataku dał Michael Hicks. To dzięki niemu na nieco ponad trzy minuty przed końcem Polacy nie tylko doprowadzili do remisu, ale po rzucie za dwa punkty objęli prowadzenie 14:11.
Niestety, były to ostatnie punkty naszego zespołu. Od tego momentu zaczęły mnożyć się błędy. Belgowie na kilka sekund przed końcem zdołali wyrównać. Wydawało się, że o losach spotkaniach zdecyduje dogrywka, bo do końca zostało już 0,7 s. Równo z syreną Thibaut Vervoort trafił jednak za dwa i zamknął Polakom drzwi do ćwierćfinału.