Polacy po 90 sekundach gry prowadzili (5:1), a kolejne minuty również upływały pod znakiem dosyć sporej przewagi brązowych medalistów ostatnich mistrzostw świata z Amsterdamu. W drugie 5 minut meczu biało-czerwoni weszli z 8 – punktowym prowadzeniem, którego nie oddali już do samego końca. Wygraną do 14 przypieczętował Łukasz Diduszko! Aż 12 „oczek” rzucił Przemysław „Zibo” Zamojski”, a wspomniany Diduszko dodał 6 punktów.
Słowenia – Polska 14:21
Polska: Zamojski 12 (5zb), Diduszko 6 (5zb), Pawłowski 2, Rduch 1 (5zb)
- Słowenia zagrała dzisiaj w trójkę, jednak mimo to nie był to łatwy mecz. Grali fajną koszykówkę i trzeba było się mieć na baczności od samego początku, a także niwelować ich przewagi. Udało nam się tego dokonać, dzięki dobrej obronie i intensywności w ataku.
- Bardzo się cieszę, że miałem możliwość dołączenia do chłopaków. Trenowaliśmy razem kiedy drużyna przygotowywała się do Igrzysk Olimpijskich, a teraz dostałem szansę i chcę ją wykorzystać w tym turnieju oraz w kolejnych – powiedział po meczu Łukasz Diduszko.
W ćwierćfinale Polska zmierzy się z Holandią (niedziela, godz. 17:00), która zajęła 2. miejsce w grupie D. – Nikogo się nie boimy, przyjechaliśmy tutaj aby zagrać i wygrać pięć spotkań i tego się trzymamy – dodał.
- Holendrzy to jedna z najlepszych drużyn 3x3 na świecie. W Paryżu najlepszymi graczami są, bardzo dobry strzelec dystansowy Arvin Slagter i drugi kreator Dimeo van der Horst. Jeżeli ograniczymy ich w celnych rzutach za dwa punkty i wygramy zbiórkę, to zameldujemy sie półfinale. Bedzie to mecz walki, a także szansa na rewanż za porażkę w Tokio po dogrywce. To dla nas dodatkowa motywacja – mówi trener reprezentacji Polski, Piotr Renkiel.