Balcerowski i Slaughter po meczu z Ukrainą

Reprezentacja Polski po zaciętym spotkaniu pokonała Ukrainę i awansowała do ćwierćfinału mistrzostw Europy! Swoimi przemyśleniami bezpośrednio spotkaniu podzielili się z nami Aleksander Balcerowski i A.J. Slaughter.

news Zdjęcia | Wojciech Figurski/400mm.pl

Aleksander Balcerowski, środkowy reprezentacji Polski

Jestem bardzo szczęśliwy z postawy zespołu i z faktu, że mogłem pomóc drużynie. Udało nam się wygrać z Ukrainą, awansować do ćwierćfinału mistrzostw Europy, w co jeszcze jakiś czas temu mało kto wierzył. To wspaniałe uczucie.

Miałem okazję rywalizować pod koszem z Aleksem Lenem, czyli zawodnikiem grającym w NBA i Artemem Pustovy, ale w takich spotkaniach nie patrzysz, jakich graczy masz naprzeciwko siebie, tylko robisz swoje. Samo myślenie mogłoby tylko jeszcze mocniej zestresować i wpłynąć na realizacje zadań na parkiecie, które masz do wykonania. Aleks Len był wymagającym rywalem, ale udało nam się wygrać i to jest najważniejsze.

Nie chcę na razie analizować czekającego nas w środę spotkania ze Słowenią, bo cały czas żyję jeszcze meczem z Ukrainą. Na to przyjdzie czas od poniedziałku.

 

A.J. Slaughter, rozgrywający reprezentacji Polski

Wspólnie z Mateuszem Ponitką jesteśmy odpowiedzialni za branie na siebie ciężaru gry w końcówce spotkań. Wtedy piłka często do nas trafia, a my musimy podejmować najlepsze decyzje. Zdecydować się na grę do kosza, czy też uruchomić do gry kolegów. Zrobiliśmy dziś naprawdę świetną robotę.

Kluczowa była dla mnie pierwsza połowa. Ukraina robiła wszystko, aby zbudować przewagę. Prowadziła różnicą sześciu punktów, ale my odpowiedzieliśmy na tyle skutecznie, że do przerwy przegrywaliśmy tylko 3 punktami. Wychodząc na drugą połowę wierzyliśmy, że dalej możemy ten mecz wygrać. Ukraina ponowie nam odskoczyła, ale znów odrobiliśmy straty, a później uzyskaliśmy przewagę.

Ciężko porównać awans do ćwierćfinału mistrzostw świata do znalezienia się w ósemce EuroBasketu. Mistrzostwa świata, na których Polska nie była od 50 lat, były wielką sprawą, ale ten sukces jest chyba jeszcze bardziej ekscytujący, gdy patrzę na twarze moich kolegów. Dla mnie to bardzo wiele znaczy, domyślam się, co mogą czuć w tym momencie moi koledzy z zespołu.

 

udostępnij